I tak oto za jego życzeniem, usmażyłam porcję faworków... przyznać się muszę, że ten wyrób cukierniczy robiłam pierwszy raz...
A przepis znalazłam w bardzo starym poradniku dla kobiet... Książeczka nie ma okładki, więc autor nie znany.
Składniki:
około 2 szkl. mąki pszennej
4 żółtka
4 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
szczypta soli
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka octu lub spirytusu
cukier puder do posypania
tłuszcz do smażenia - tradycyjnie powinien być to smalec, ale można użyć też oleju rzepakowego
Wykonanie:
Mąkę przesiać, połączyć z proszkiem do pieczenia.
Do mąki dodać śmietanę i żółtka oraz sól. Wszystkie składniki wymieszać razem i zagnieść ciasto.
Ciasto wyrabiać, aż stanie się jednolite i gładkie. Ciasto powinno mieć konsystencję ciasta makaronowego.
Na oprószonym mąką blacie/stolnicy - wałkować ciasto na dość cienki placek. Za pomocą radełka lub noża wykrawać paski szerokości około 3x15 cm, każdy pasek naciąć po środku i przełożyć koniec - tworząc supełek.
W rondlu rozgrzać tłuszcz. Zrobić próbę temperatury, wrzucając na tłuszcz jeden kawałek ciasta - jeśli zaraz wypłynie na wierzch i zacznie się rumienić, tłuszcz ma odpowiednią temperaturę i możemy przystąpić do smażenia.
Usmażone faworki kłaść na ręczniku papierowym, żeby oddały nadmiar tłuszczu.
Gotowe faworki przekładać na talerz/ tacę i oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego !
jak zawsze smacznie!
OdpowiedzUsuńi u mnie faworki :D dziś na blogach królują one i pączki:)
.... taki mamy dzień ;)
UsuńWpisuję się na listę obserwatorów bloga i zapraszam do siebie. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńchętnie odwiedzę :)
Usuń