Jako mała dziewczynka biegłaś do babci ... Wiedziałaś, że czeka tam na Ciebie drożdżowy placek z owocami... Uwielbiałaś go !
Cudowny zapach wypełniał starą kuchnię. Słodki, owocowy, drożdżowy !
Taki prosty, a dawał rozkosz niczym najlepsza delicja, niczym najwspanialsza czekolada tego świata.
Dlaczego ?
On był pieczony z uczuciem, specjalnie dla Ciebie. W tym drożdżowym cieście kryło się serce, miłość, radość i oddanie.
Zjadałaś szybko, popijając świeżym mlekiem. Oblizywałaś małe, pulchne paluszki, uśmiechałaś się radośnie, opowiadałaś i popiskiwałaś... A potem - biegłaś w swoja stronę, w swój mały-wielki, dziecięcy świat !
Pamiętasz ?
Składniki:
3 szkl. mąki pszennej
5 dag świeżych drożdży
1 szkl. mleka 2% lub 3,2 %
1 szkl. cukru
3 jaja
125 g masła
sól
Słoik śliwek w soku własnym
Kruszonka:
5 dag maki pszennej
5 dag cukru pudru lub drobnego kryształu
5 dag masła
Wykonanie:
Mleko lekko podgrzać - ma być ciepłe, ale nie gorące.
Przesiać mąkę.
Masło rozpuścić.
Przygotować zaczyn. W tym celu drożdże rozprowadzić niewielka ilością mleka, dodając 1 łyżeczkę mąki i 1 łyżeczkę cukru. Dokładnie wymieszać, odstawić do wyrośnięcia.
Jajka o temperaturze pokojowej ( nie zimne ) ubić z cukrem i cukrem waniliowym.
Wyrośnięty zaczyn połączyć z mlekiem i masą jajeczną. Dodawać mąkę i zagniatać ciasto. Ciasto powinno być pulchne i miękkie, ale nie za rzadkie.
Pod koniec wyrabiania dodać rozpuszczone masło i szczyptę soli - wyrabiać jeszcze chwilę.
Ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Śliwki odsączyć z soku.
Przygotować kruszonkę:
Masło rozpuścić. Mąkę wymieszać z cukrem, wlać gorący tłuszcz, dokładnie wymieszać. Rozcierać w palcach, aż powstaną drobne grudki.
Blachę do pieczenia ( dużą, taką z wyposażenia piekarnika ) wyłożyć papierem do pieczenia.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na blachę. Ułożyć na nim owoce, posypać kruszonką.
Odstawić na około 20 minut do ponownego wyrośnięcia.
Piec w 200 stopniach C około 20 minut - na złoty kolor.
Smacznego !
Moja babcia ani jedna ani druga nigdy nie piekły mi żadnych ciast... Ta od strony taty to w ogóle nie piekła a od strony mamy tlyko na święta :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę ? Mam nadzieję, że nie wywołałam u Ciebie smutku, tą opowieścią...
Usuńlubię drożdżowe ciasta, to wygląda pysznie:D
OdpowiedzUsuńmoja babcia nie robiła takiego- ja go robiłam haha :D
OdpowiedzUsuńZapowiadasz się na świetną babcię ;)
Usuń