Być może część z Was, moi drodzy czytelnicy wie, że 5 lipca w Windsor Palace Hotel **** w Jachrance pod Warszawą odbył się finał konkursu kulinarnego BlogerChef. Być może część z Was miała przyjemność być tam razem ze mną.
A dla tych, którzy nie byli, nie widzieli, nie słyszeli mam opowieść.
Nad malowniczym zalewem Zegrzyńskim , w bajkowym hotelu, dnia 5 lipca wyzwanie kulinarne podjęła piątka wspaniałych blogerów. Ich odwaga, wiedza i pasja dopomogły podczas zmagań w Wielkim Finale BlogerChef.
fot. Agnieszka Gogolewska |
Martyna, Anna, Karolina, Paweł i Joanna to imiona bohaterów tejże
opowieści. Pojawiły się też dobre
duszki. Winiary, Fit&Easy, Jan Niezbędny, Ole! oraz Serenada dopomogli , by
ten dzień zapadł w pamięć każdemu. Appetita, QAFP, Bakalland zadbali, by
potrawy uwodziły smakiem i aromatem. De Longhi czuwał, by moc i koncentracja
nikogo nie zawodziła. Z kolei Fiskars, Kenolux, Stalgast i Kenwood uprościli
pracę naszym bohaterom.
Dobra wróżka – Katarzyna Szatkowska oraz Czarodziej – Marek Bielski czuwali cały
czas, nie pozwalając by ktoś lub coś zepsuło ten dzień. I udało im się to w
100%-tach.
Nasi bohaterowie ruszyli w wir pracy. Para buchała, noże dźwięczały,
pierwsze aromaty roznosiły się w powietrzu. W sali kipiało od emocji.
Bezlitosny zegar odmierzał nie ubłagalnie czas. 60 minut minęło niczym jedna chwila.
Ostatnie minuty, dopieszczanie talerzy i gotowe ! Wszyscy ukończyli zadanie na
czas. Potrawy po kolei trafiają przed jury. Słów kilka o potrawie, smakowanie,
pogryzanie, słowa pochwały, słowa krytyki. Jurorów trzech – Mirek Drewniak,
Tomasz Szymański , Marek Godlewski – to od nich zależy, kto będzie skakał z
radości. To oni podejmą decyzję, kto BlogerChef-em zostanie.
A co trafiło na stół, przeczytacie poniżej:
* wątróbka drobiowa z sosem wiśniowym i puree ziemniaczano-jabłowe - Martyny Sobki autorki bloga Smakiem Pisany
* kopytka z bobu z sosem miętowo-bazyliowym - Karoliny Żelasko autorki bloga Kuchnia Smakoszy
* stek rib eye z sosem z wątróbek z czerwonymi porzeczkami - Anny Kosterna - Kaczmarek autorki bloga Czosnek w Pomidorach
* wielkopolska perliczka w zatarze - Pawła Urbańskiego autora bloga Kuchnia Słonia
* cąber jagnięcy z sosem figowym-porto, pure z groszku i pietruszki oraz sezonowe dodatki - Joanny Kozłowskiej autorki bloga Na 4 widelce.
Pojedli, pogadali, swoje oceny w tajnych notesach zapisali.
foto. Edyta Kondrat - Pasja Smaku |
Ale to nie koniec zmagań naszej piątki wspaniałych. Przed
nimi zadanie drugie, nieco trudniejsze. Wcześniej znane sobie dania
przygotowywali, teraz będą musieli z nieznanych składników coś pysznego
stworzyć. Czarna skrzynka a co w niej się kryje ? Tego nikt nie wie, tego nikt
nie zgadnie. Dwa tajemnicze składnik, bez nich danie jest nieważne. Chwila
niepewności … i już można uchylić wielko. A pod skrzynką dumnie pręży się
mielony imbir Appetita oraz suszona żurawina Bakalland. Na drugim końcu sali składników
bez liku. Na jeden sygnał całą piątka ruszyła, pudła zapakowała, danie
wymyśliła. I znowu para, mięsa skwierczenie, aromat przypraw, blenderów bzyczenie.
W 60 minut dania powstały, wszystkie przed jury się ukazały.
finałowe danie Pawła |
finałowe danie Karoliny |
finałowe danie Joanny |
Można zdjąć fartuch, odsapnąć troszkę… Brawa dla Wszystkich !
Najgorsze teraz jest to czekanie. Taka niepewność, kto
zwycięzcą zostanie ?
Kiedy wybiła godzina 19-sta na uroczystej kolacji się wszyscy
zebrali. Kręcąc się, wiercąc wyników oczekiwali. Kasia i Marek każdemu
podziękowali, słowami miłymi nas obsypali. I się zaczęło od pięciu odliczanie.
Miejsce piąte Karolinie się dostanie. Czwarta Joanna,
trzecia Martyna. Został nam tylko chłopak i dziewczyna…
Tym razem dżentelmen puścił Panią przodem. Ania jest druga,
a zaszczytny tytuł BlogerChefa od teraz Paweł nosi.
Co za emocje i ta radość wielka !
Atrakcji jednak na dzisiaj nie koniec. Wtem do Sali wkroczyli
kucharze. Co oni niosą, chyba nie robale ? A jednak, oczy nikogo nie mylą. Pasikoniki,
chrupiące mączniaki i nawet skorpion. To jednak nie dla mnie. Choć wielu
odważnych się w tłumie znalazło, wielu zjadało robactwo ze smakiem… Podobno
dobre, uwierzę na słowo ! Zdecydowanie jednak wolę pokaz drugi, gdzie serwowano "ulepszone" chłodniki.
Wiele przemiłych osób spotkałam, z wieloma blogerami na
ciekawe tematy porozmawiałam. Mam jednak nadzieję, że to nie koniec. Że ciąg
dalszy nastąpi….
Super relacja! Pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki Aniu :)
Usuńmiło się czyta :) aż żal, że to juz koniec tego bajowego weekendu...
OdpowiedzUsuńPS. ja do swojej wątróbki zrobiłam też sos czekoladowy, ale to szczególik :)
Aj.... zapomnialam. Wiesz Martynko, wiek robi swoje ;)
UsuńBajkowa relacja!
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na relację!! :-))
OdpowiedzUsuńHaha.. relacja wykonana po mistrzowsku! :)
OdpowiedzUsuńekstra relacja ! :)
OdpowiedzUsuńCzyta się z przyjemnością! :)