8 sierpnia wraz z grupą lubelskich blogerek: Edytą, Kariną, Marleną, Gosią, Elizą i Renatą - na zaproszenie właściciela lokalu, udałyśmy się na spotkanie w KUŹNI.
Spotkanie owo miało charakter degustacyjny. Miałyśmy wypróbować i ocenić serwowane w lokalu steki z grilla.
Podczas gdy my sobie gawędziłyśmy oraz słuchałyśmy, co na temat steków ma nam do powiedzenia Pan właściciel - na stół podano pierwsze kawałki mięsa.
Jako pierwsze na stole pojawiły się steki T-Bone, czyli stek z kością. Po jednej stronie kości znajduje się kawałek polędwicy, po drugiej zaś rostbeftu.
Mięso podano na drewnianych deskach, bez zbędnego "ukwiecania". I bardzo dobrze !
Do steków wybrać można jako dodatki: frytki, krążki cebulowe, grillowane warzywa lub tagiatelle. My zajadałyśmy z frytkami.. bo jak już pojeść to porządnie ;)
Ponadto do każdej porcji serwowane są wyśmienite sosy robione na miejscu: sos salsa, sos z zielonego pieprzu i sos miodowo-musztardowy ( mój faworyt - zjadłam prawie cały ... taki był dobry :) )
Jako drugi, na stole pojawił się Angus, czyli stek z argentyńskiej wołowiny. I tu pojawiły się moje lęki ... Stek był CZERWONY ! To znaczyło, że jest słabo wysmażony, a ja takie zwyczajnie omijałam szerokim łukiem. Ale ... Pan Właściciel napierał, żeby spróbować - i spróbowałam. I nie żałuję, a nawet dziękuję za to namówienie. Stek był wyborny, mięciutki i aromatyczny. Niemniej jednak, pozostanę nadal przy mięsie bardziej wysmażonym... no może nie jak do tej pory na tzw. "podeszwę"... będę celowała w środek skali ;)
Mięso było miękkie, lekko słodkawe i bardzo aromatyczne. A polane sosem miodowo-musztardowym wynosiło me kubki smakowe na wyżyny !
Wszystkie steki są grillowane, doprawiane jedynie solą i pieprzem.
w KUŹNI poza stekami zjecie jeszcze burgery, dania obiadowe, śniadania i dużo więcej.
Ja tam na pewno wrócę i Wam także polecam skierować swe kroi w stronę ul. Północnej 30A w Lulinie. Kuźnia - solidna micha to miejsce warte odwiedzenia. Idźcie i jedzcie !
Spotkanie poza aspektem degustacyjnym, było fajną okazją do spotkania z blogerkami. Mam ochotę na więcej takich spotkań i liczę, że kolejne wkrótce ;)
A gdzie Patrycja z http://redhead-in-the-kitchen.blogspot.com/? :D
OdpowiedzUsuńA no nie przyjechała :(
UsuńJa steki polubiłam w Road American :) Może nie na co dzień, ale okazyjnie bardzo chętnie :D
OdpowiedzUsuń