Food Camp, zapewne część z Was wie co to takiego. A Tym, którzy się nie orientują spieszę z
wyjaśnieniem.
Wyjazd na to wydarzenie, był nagrodą w konkursie.
Spotkanie odbyło się w urokliwym Siedlisku Morena na Mazurach.
Dwa dni warsztatów, pełnych smaków, zapachów i inspiracji.
Wyjeżdżając w piątkowe południe czułam niezwykłe
podekscytowanie. 400 km drogi do przebycia, niczym mnie nie przerażało !
Podróż w miłym towarzystwie Kariny z Ekscentryczny parowar
minęła w oka mgnieniu. Lekko zmęczone,
pod wieczór dotarłyśmy na miejsce. Wyjeżdżając „wiosną” dotarłyśmy „zimną” ;)
Tak, u nas było +5 stopni – czyli pogoda iście wiosenna, w
Starych Jurchach -10 i prawdziwa zima. W sumie to narzekać nie można – miałyśmy
okazję ujrzeć śnieg tej zimy :D
Pierwszy wieczór, poznawanie przybywających uczestników,
długie rozmowy, wiadomo – kulinarne ;)
Dzień pierwszy warsztatów – spotkanie z Jerzym Sobieniakiem.
Na początek wykład, czyli garść praktycznych informacji, m. in. o wołowinie,
filetowaniu ryb, o makaronach i dużo o przyprawach.
Podzieleni na ekipy, jak to zawsze przystało na warsztatach –
ruszyliśmy do garów. 5 godzin gotowania, siekania, krojenia, mieszania,
duszenia, doprawiania ……..
W końcu przyszła pora na degustację.
Pęczotto z kurczakiem było przepyszne. Pieczony halibut też
pieścił moje kubki smakowe. Wołowina z kuskusem – smakowało !
A desery – mrożony deser chałwowy i lody z sosem piwnym –
REWELACJA !
Wieczorem kolejne warsztaty – winne. Jerzy Sobieniak
przekazał wiele praktycznych rad, wskazówek i uwag, jak wybierać dobre wino.
Jak serwować, czego unikać, z czym podawać.
Niedziela – ostatni dzień pobytu w Siedlisku Morena i
ostatnie warsztaty.
David Gaboriaud, Jerzy Nogal i Basia Pinkowska – to z nimi
dane nam było pracować tego dnia.
Wspaniały wykład na temat serów – naszych, polskim,
najsmaczniejszych !
Tematem przewodnim warsztatów, były warzywa sezonowe.
Jarmuż, pasternak, rzepa, skorzonera, topinambur – z nich powstawały prawdziwe
rarytasy.
Chipsy z jarmużu idealnie komponowały się z sandaczem,
glazurowane w miodzie warzywa, wyśmienicie smakowały z pieczonymi przepiórkami,
a ciasto z pasternaku było swoistym ukoronowaniem całego obiadu !
Na koniec jeszcze puszyste, cieplutkie bułeczki z prawdziwym
masełkiem. Masełko powstawała przez większą część warsztatów, ubijane w słoiku,
przechodząc z rąk do rąk uczestników.
I na stał czas pożegnań. Szkoda, że tak szybko ….
Wiele wspomnień,
wspaniałe znajomości, masa inspiracji, nowych pomysłów – tego nikt mi
nie odbierze !
Oczywiście były i prezenty :D Przyprawy KAMIS, zapas na
bardzoooo długo o raz to:
jeju jakie pyszności!!
OdpowiedzUsuńcudo :)
OdpowiedzUsuń_____________________________________
Zapraszam wszystkich na moje pierwsze rozdanie na: http://borsuk-testuje.blogspot.com/
wspaniałe miejsce i wspaniałe potrawy :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe warsztaty, wspaniała przygoda - zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko się udało. I myślę sobie, że świat jest mały. Tak a propos wczoraj. A ta opowieść dlaczego założyło się bloga, chyba powinnam zacząć cytować. Poziom poczucia humoru mega! Wiadomo, kto jest autorem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Wiadomo Aniu, wiadomo ... MAGDA DANAJ
OdpowiedzUsuń