Uciekając przed upałem zawędrowałam wreszcie do komputera, by zrelacjonować Wam to co działo się już ponad 2 tygodnie temu w Jachrance pod Warszawą.
Wtedy tak samo jak dziś wzdychałam z gorąca, bo pogoda jak na zamówienie była iście piknikowa.
6 lipca, po leniwym śniadanku i szybkim spacerze nad Zalew Zegrzyński zawędrowałam na tyły Windsor Palace Hotel, gdzie to już od rana organizatorzy i sponsorzy uwijali się, by wszystko rozstawić i przygotować. Z wybiciem godziny 9.30 Piknik Kulinarny BlogerChef się rozpoczął.
Piknik zapoczątkowały pokazy z marką Ole! Ileż to pyszności, pięknych pyszności, można przygotować ze słoiczkowych warzyw. Ole naprawdę nas zaskoczyło. Czy to zasługa kucharza, blogerów pomagających tworzyć te fingerfoody, składników ? WSZYSTKICH ! Serowe kulki, tatar z łososia i wiele wiele innych pyszności podawanych z pomidorkami suszonymi, kaparami, cebulkami, czosnkiem Ole.
W czasie gdy mi przygotowywaliśmy te kunsztowne arcydzieła, na drugim stanowisku Przyjaciele Winiary robili swoją robotę ;) Jedni przyrządzali chłodniki i sałatki, męska część zagoniona została do grillowania. Stanie w upale przy rozżarzonych węglach to nie lada wyzwanie. Panowie jednak nie dali się słońcu ani gorącu buchającemu znad grilla i każdy dostał porcję smacznej rybki. No, może prawie każdy....
Działo się dużo, szkoda, że nie można było się "skopiować" i być w dwóch, trzech miejscach na raz.
Wiem, że gdy ja smakowałam nowości od Amber, czyli piwa z kwiatem czarnego bzu oraz soczyście owocowych lodów od Patiserka.pl ktoś tam uwijał się i wypiekał smakowitości na warsztatach wypieków.
Ktoś inny przygotowywał soczyste steki razem z Sokołowem. Jeszcze inni degustowali kawę za kawą, prowadząc miłe rozmowy z chłopakami z DeLonghi.
Duże emocje i wspomnienia ( bo rok temu to ja wygrałam podobny konkurs, o czym możecie przeczytać tutaj ) wzbudził we mnie konkurs z Posti. Zadaniem uczestników konkursu było przygotowanie deseru z herbatką z mięty lub herbatką z melisy Posti. Powstawały pyszne czekoladowo-miętowe naleśniki, orzeźwiająca lemoniada, chłodzący sorbet. Ja sercem a może kubkami smakowymi i oczami byłam z Darią. Gdy zobaczyłam, że ona robi ciasto, w dodatku bananowo-czekoladowo-miętowe ... Mmmmmmmm !!! Wiedziałam, że wygra !
Nadeszła pora na więcej słodkości. Przyszedł czas na warsztaty czekoladowe. Niestety - ominęłam przez to gotowanie z piwem Amber oraz pokaz Jana Kuronia Fit&Easy. No cóż, coś za coś - nie można mieć wszystkiego !
A warsztaty... Mmmmm... - raj na ziemi ! Tyle czekolady ! Tyle słodkości !
Z Piotrem Chyraleckim przygotowaliśmy własne praliny oraz czekolady. Tworzenie słodyczy to niezła frajda :) Umazane ręce, ubrudzone fartuszki, buzia pełna czekolady i zapach działający na wszystkie zmysły... i tylko te kalorie :/
I nadszedł ten moment, kiedy to trzeba było opuścić wspaniały hotel i wracać do domu. Dziękuję organizatorom - Katarzynie Szatkowskiej i Markowi Bielskiemu za zaproszenie.
To był wspaniały weekend i mój już drugi Piknik. Mam nadzieję, że spotkamy się na kolejnym, za rok !
A jeśli ktoś nie czytał relacji z dnia poprzedzającego Piknik, tj. z Wielkiego Finału konkursu BlogerChef, odsyłam do tej notki.
swietne fotki :)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńfajnie się czyta :)
pozdrawiam Cię serdecznie :))
i dzięki za miłe słowa :))